Z perspektywy Lucasa
Obudziły
mnie poranne promienie wdzierające się bezlitośnie przez zasłonę okna.
Niechętnie podniosłem się zaspany z łóżka.. W nocy praktycznie nie
zmrużyłem oka. Pewnie trochę zajmie mi przyzwyczajenie się do nowej sytuacji i
miejsca zamieszkania. Zabrałem pierwsze lepsze ciuchy z szafy i zszedłem na dół
gdzie siedziała już moja siostra.
- Co tak wcześnie ? - trochę zdziwiony przysiadłem się
do niej nalewając soku do filiżanki.
- Nie mogę spać - przetarła delikatnie oczy.
- Tak wiem, ale przyzwyczaimy się... spokojnie -
przytuliłem ją delikatnie.
- Już nic nie będzie tak jak dawniej - w ręku trzymała
zdjęcie naszych rodziców, a na policzkach widniały smugi po łzach...
- Ej...poradzimy sobie... dobrze...? - spojrzałem na nią
troskliwie.
- Dziękuję, że mi wtedy pomogłeś.. uratowałeś mi
życie.. gdyby nie Ty... już by mnie tutaj nie było..- wtuliła się we mnie
mocno.
- Nie dziękuj...tylko tego nigdy więcej nie rób
... - pogłaskałem ją delikatnie po blond włoskach.
- Postaram się - odpowiedziała mi łamiącym się głosem.
- Masz mi to obiecać - powiedziałem zmartwiony.
- No dobrze...obiecuję... - po tych słowach mogłem
odetchnąć z ulgą, jednak to nigdy nic nie wiadomo...
- Ehh... to co ? Użalamy się nad sobą ? Bo wiesz..
słyszałem, że w okolicy szykuje się niezła impreza.. można by uczcić przeprowadzkę
i nowy rok szkolny - zaśmiałem się.
- Chcesz świętować rok szkolny ?- uniosła brew
zdziwiona.
- Każdy pretekst jest dobry - wzruszyłem ramionami.
- Hahah a o to chodzi... mogłeś powiedzieć że chcesz się
nachlać :P
- Jak na prawdziwego Polaka przystało hahah
xd - zaśmiałem się ponownie.
- No tak...Już tęsknię za Polską..
- Oj weź..zawsze chciałaś zwiedzać świat...
- Ale nie w takich okolicznościach.
- Nie rozmawiajmy już o tym.
- No ok...Czyli mam rozumieć że masz zaproszenie na
imprezę ?
- Nooooo...
- Nie masz...
- Pffsz po co komu zaproszenie...To takie odwiedziny z
zaskoczenia.
- Z zaskoczenia ? hmmm..
- Nie ! Tym razem bez Policji ! - uprzedziłem ją od razu.
- No ale ciekawie było... - jęknęła.
- Nie kiedy prawdziwe gliny się zjechały.
- Oj no... o której to jest ?
- Za jakieś...nie wiem ?
- I tak się wszędzie spóźniam - machnęła ręką obojętnie.
- Potrzeba nam jakiś ciuchów - od razu przeszedłem do
rzeczy i wyjąłem portfel.
- Nieeeeee.... dobrze wiesz że nie znoszę zakupów ! - i
zaczęło się...
- Przejdziemy się do galerii ponabijamy się z ludzi.
- Zajebiemy gościowi kartę kredytową :D
- Nie wolno - zagroziłem jej palcem - Ehh..chodź na te
zakupy - pojechaliśmy do pobliskiego centrum handlowego.
Z perspektywy Kendalla
Dzień
zapowiadał się cudownie.. Wstałem jak zwykle wcześnie, zszedłem na dół i
czekałem na tą małą żmije.. Tak wiem, wydaje się, że za nic nie możemy się
polubić. Lecz to nie jest prawdą.. Kiedyś byliśmy sobie bliscy.. Gdy wyjechała
wszystko zaczęło się psuć.. Stała się inna.. Zawsze powtarza, że musiała się
zmienić, bo inaczej by nie dali jej żyć.. A z resztą.. Ja ją mało kiedy widzę,
więc nie mam się czym przejmować.
Zrobiłem
sobie kawę i usiadłem wygodnie na tarasie. Słońce przygrzewało, a ja
rozkoszowałem się każdym łykiem kawy. Nagle usłyszałem szelest w
kuchni, momentalnie się odwróciłem.. Zobaczyłem Ang.. Szlajała mi się po
kuchni i nie udolnie czegoś szukała..
- Co chcesz mała? – zapytałem.
- Nie mów do mnie mała, bo potraktuje cię patelnią – powiedziała,
wymachując mi przedmiotem przed oczami.
- No dobra, dobra.. Daj spokój.. – zaśmiałem się.
- Czy ty w tym domu coś masz do picia? – zapytała mnie brunetka.
- Coś zawsze się znajdzie.. – powiedziałem i wyciągnąłem mleko z lodówki. –
Może być?
- Może.. Byleby się czegoś napić.. – zaśmiała się i zaczęła szybko pić
mleko.
- No woow.. Mi byłoby niedobrze.. – powiedziałem, patrząc na nią.
- Przyzwyczajenie Kendall.. Przyzwyczajenie.. – uśmiechnęła się dziewczyna.
– To.. masz jakieś plany na dziś?
- Wiesz.. Już od dawna przygotowuję się do pewnej ważnej imprezki..
- Tak? A gdzie?
- A tutaj.. Mam zamiar zrobić mega imprezkę, ale tak żeby rodzice nie
wiedzieli..
- Powodzenia.. – powiedziała Ang i poszła na górę.
- Nie pomożesz mi?!
- Eee.. Nie?
- Oj no weź.. Rozerwiesz się..
- Wystarczy, że trzy lata temu chciałeś we mnie granatem rzucić..
- To było dawno..
- A ja nadal to jakoś pamiętam.
- Obiecuje, że nic więcej takiego nie zrobię.
- Ehm.. No dobra.. Ale to ostatni raz.. – dziewczyna pokręciła oczami i
zaczęliśmy się szykować do wielkiej imprezki !! Heheh.. Tylko żeby się rodzice
o tym nie dowiedzieli..
Z perspektywy Lucasa
- Lila!- krzyknąłem za siostrą która biegnęła ruchomymi schodami pod prąd a za nią dwóch ochroniarzy - Bosze...jak dziecko - złapałem się za głowę kiedy podprowadziła ją do mnie ochrona.
- To pana dziewczyna? Proszę się nią zająć - odezwał się jeden z nich nieźle zasapany
- Nie...to jest moja walnięta siostra...
- Ejjj... Po prostu chciałam zobaczyć czy uda mi się pod prąd jak w tych filmach...
- Muszę ci ograniczyć tv...
- Oj no... - wywróciła oczami i po chwili gdzieś poszła. Oczywiście nie mogłem zostawić jej samej to poszedłem za nią - A tym razem co kombinujesz?
- Nic.... - przyglądała się starszemu mężczyźnie stojącemu przy bankomacie.
- Niee.. nie ma mowy - pociągnąłem ją za sobą.
- Lucas no...chcę tylko zrobić coś szalonego...
- Kradzież w centrum handlowym ? Nie możesz... To nieuczciwe sama mi robiłaś pranie mózgu na ten temat...
- Ale ja chcę poczuć że żyję... a nie non stop być niańczona przez brata... - myślałem że w tym momencie wyjdę z siebie.
- Myślałem że chcesz skończyć tamten rozdział..
- Bo chcę... ale no... weź... będziemy mieli na ciuchy ^^
- Zaraz to ja ci strzele w ten głupi łebek.
- Czyli tak ?
- Tylko ten jeden raz i dlatego że jesteś moją siostrą...
Całą akcje przeanalizowaliśmy
chyba z 10 razy. W końcu przystąpiliśmy na miejsca. Lil miała zabajerować
faceta do tego punktu, że gubi kartę, a ja po prostu przejść koło miejsca i ją
podnieść odchodząc jakby nigdy nic. Po robocie spotkaliśmy się przy wyjściu.
- Masz ? - zaśmiała się blondynka.
- No tak...
- Hehehe ^^ Jesteśmy świetni ! :D
- I...jesteśmy debilami
- To się pominie... chciałam po prostu poczuć adrenalinę ^^
- Ehh...wychowaniem zajmę się po imprezie... znasz pin...
- Co ?
- No pin...
- Eee...
- Nie znasz ? -przymrużyłem oczy. - Jaka blondynka.
- Nie miałam zamiaru go okradać tylko się pośmiać - odebrała
ode mnie kartę i po chwili wróciła bez niej.
- Mam siostrę kosmitkę - poczochrałem ją po włosach.
- Lubię ryzyko... tyle... to źle...?
- W pewnym sensie, a teraz zabierajmy się za te zakupy bo do jutra stąd nie wyjdziemy.
- No dobrze - pokiwała głową w ramach zgody. - To rozdzielamy się i za jakieś 2 godzinki spotykamy przy wyjściu - tak jak zaplanowaliśmy tak też i było. Po dwóch godzinach męczarni w celu znalezienia ciuchów wróciliśmy do domu z zakupami.
Z perspektywy Kendalla
- Dobra Ang.. To by
było chyba na tyle – powiedziałem, gdy wszystko było już gotowe.
- Na serio myślisz, że ktoś ci tu przyjdzie? – zapytała
dziewczyna.
- Myślę, że tak. Dużo osób dostało ode mnie zaproszenie.
- No wiesz.. Samo zaproszenie to nie wszystko..
- A co ty taka mądra, hmm?
- Dużo się przeżyło Kendall.. Oj dużo..
- No to co proponujesz?
- Może.. Ubierz coś normalnego, a nie te brudne łachy.
- No są moje ulubione dresy noooo.. Zawsze je ubieram na
ważne okazje.. przynoszą mi szczęście ^^
- Dlaczego od tylu lat nie miałeś dziewczyny..? Chłopie ! Weź
się za siebie, albo zostaniesz starym kawalerem !
- Oj no.. Nie ksyc na mnie..
- A ty znów swoje.. – powiedziała dziewczyna i uderzyła mnie
w tył głowy. – Boli?
- Trochę.. – powiedziałem masując lekko głowę.
- Miało boleć.. Gdyby nie bolało, to by nie było efektu..
- Jakiego efektu?
- Jeśli mnie nie będziesz słuchał to coraz mocniej będę cię
biła..
- Nie wolno ci !! Powiem mamie..
- Małe dziecko..
- Chyba ty..
- Nie, bo właśnie że ty..
- Ty !
- Nie, ty !
- Dobra koniec.. – powiedziałem.
- No ok.. To mogę ci pomóc czy nie chcesz?
- Ehh.. To co mam zrobić?
- Na początek zmienimy ci wygląd..
- Ale mi tak dobrze jak jest.. – nie wiem co Angel miała do
mojego stroju.. Ubierałem się tak mi się podobało.. No ej.. Nie muszę być super
lalusiem..
- Chcesz mieć dziewczynę?
- Bardzo.. Ale żadna mnie nie chce..
- Zobaczysz że dziś wieczorem każda będzie cię chciała –
zaśmiała się dziewczyna, a ja nie wiedziałem o co jej w ogóle chodzi..
Naprawdę.. Coraz bardziej się jej boję.