- Angel.. - powiedziałem cicho. - Damy sobie radę.. Musimy.. - serio sam nie wierzyłem, że znów wszystko może zacząć się układać..
- Znam ten świat.. Nic się nie ułoży.. - powiedziała i położyła głowę na moich kolanach. - Świat jest niesprawiedliwy..
- Nie świat, tylko my..
- Dlaczego? Co my takiego robimy, hmm?
- Za mocno wybuchliśmy.. Przecież Lucas i Lil niczemu nie są winni tego, co robią.. Skąd wiesz, że ktoś ich do tego nie zmusza, hmm? - zapytałem, patrząc jej w oczy. - Mogą być w podobnej sytuacji co my..
- Masz rację.. - spuściła wzrok. - Po prostu nie mogłam w to uwierzyć.. Jestem czasem wybuchowa, wiesz o tym.
- Tak wiem skarbie.. - pocałowałem ją w czoło.
Z perspektywy Lil
Tak myślałam... Z wydostaniem się
stąd będzie większy kłopot... Zaczęliśmy się rozglądać po
pomieszczeniach... Czułam się jak w pułapce...
- Chowaj się - Lucas pociągnął mnie za ścianę, a po chwili
obok nas przebiegło dwóch mężczyzn. Na szczęście zostaliśmy niezauważeni.
- Tutaj jest przejście wentylacyjne - podbiegłam do kraty i
szybko wyciągnęłam śrubokręt.. Haha, teraz zapytacie skąd go miałam... No chyba
powinnam być przygotowana na takie akcje, nie? Po chwili obydwoje zaczęliśmy się
przeczołgiwać... Ja pierwsza, Lucas za mną pozostawiając ślady krwi..
Z perspektywy Angel
- Kendall.. Muszę go zobaczyć.. - powiedziałam cicho. - Nie daje rady.. Nie wytrzymam już..
- Ang..
- Kendall nie ! Ja muszę.. - podniosłam się.
- Wiesz, że mogą cię zabić.. - powiedział. - Przecież to nasi wrogowie..
- Ale Lucas to mój chłopak..
- Były..
- Nie dobijaj mnie.. - odetchnęłam głęboko. - A ty nie tęsknisz za Lil, hmm?
- Tęsknie.. Ale nic mi to nie daje..
- Bo jesteś dupa, nie umiesz się postawić..
- To dobrze chyba?
- No raczej nie.. - wstałam. - Nie wiem jak ty, ale ja jadę do Lucasa.. - wzięłam kurtkę.
- To niebezpieczne.. - blondyn złapał mnie za rękę.
- Zabronisz mi? - zapytałam.
- Hmm? Tak ! - przerzucił mnie przez ramię i zamknął w piwnicy.
- Debilu !! - zaczęłam się dobijać do drzwi. - Otwórz w tej chwili !!
- Ee.. Nie?
- Jak wyjdę stąd to jak ci dowalę że będziesz z aniołami śpiewał !!
- Yhyymm.. - powiedział i usłyszałam jak idzie na górę.
- Super.. Teraz to już na pewno stąd nie wyjdę. - mruknęłam do siebie i usiadłam na ziemi.
Z perspektywy Lil
- Ehh... Mogliby ogarnąć tutaj - w końcu wyskoczyłam z
wentylacji i zaczęłam otrzepywać z pajęczyn... Ugh..
- Taa... - wyskoczył za mną Lucas. - Masakra jakaś...- złapał
się za nogę, która dość mocno krwawiła.
- Tam są !! - usłyszeliśmy krzyki.
- Wiejemy... - natychmiast pobiegliśmy do auta odjeżdżając z
piskiem opon.
- Głowa nisko.. - Lucas złapał mnie za głowę i schylił nisko, gdyż zaczęli do nas strzelać.
- Ał... No weeź... - złapałam się za głowę. - To bolało -
zaczęłam się masować.
- Bardziej by bolało gdyby cię puknęli w nią..
- Puknęli...
- Bez skojarzeń...
- Nie da się bez skojarzeń ! - zaśmiałam się.
Z perspektywy Kendalla
Poszedłem
do pokoju i usiadłem na łóżku.. Nie mogę pozwolić, żeby coś się stało Ang.. Nie
tym razem.. Nie chce jej stracić po raz kolejny.
- Kendall !! – pisnęła. – Ja się boję !!
- I tak ci nie uwierzę.. – jęknąłem.
- Nie lubię małych, ciasnych pomieszczeń !!!
- Nie lubię małych, ciasnych.. Yhymm.. - zacząłem się śmiać i stanąłem przy drzwiach piwnicy.
- Idź się lecz seksoholiku !!! - krzyknęła na mnie.
- To może później - zaśmiałem się. - Nadal się boisz?
- Tak !! Tu są pająki ! - chwila ciszy. - Aaaaaaaaaaaaaaa !! Wąż !!!! Kendall !! Weź mnie stąd !!!!
- A jak będziesz się bzykała z chłopakiem to też węża się wystraszysz? - uśmiechnąłem się.
- Kendall !! Błagam cię !!! - zaczęła walić w drzwi. - Boję się !!!!!
No i co ja mam z nią zrobić? Z jednej strony kiedyś bała się węży, ale z drugiej to dobra aktorka.. Hmn..
Z perspektywy Lil
- Przyśpiesz... Doganiają nas ! - krzyknęłam do Lucasa widząc
za sobą dwa ciemne wozy...
- Nie mogę... Przez tą nogę... - znowu się za nią złapał.
- Zatrzymaj się... - powiedziałam po chwili.
- Eee... ? - uniósł
brew do góry.
- Robimy przesiadkę... - jeszcze raz zerknęłam na jego nogę.
- Co ? Nie, nie mogę się zatrzymać są za blisko...
- Lucas ! - warknęłam na niego.
- No dobra... - zatrzymał wóz i szybko zamieniliśmy się
miejscami... Dodałam tyle gazu, ile się tylko dało... Po chwili byliśmy daleko
przed naszym wspólnym wrogiem...
- Gadaj gdzie się
zatrzymać...
- Jedź jeszcze chwilę prosto... - przejechałam z 500 metrów
dalej.
- Zatrzymaj się - wykonałam jego polecenie... Szybko
wybiegliśmy z auta podlatując do bagażnika.
Z perspektywy Angel
- Ang.. Spokojnie.. - powiedział chłopak. Taaa.. Uważaj.. Haha, ja jestem dobra. - On ci nic nie zrobi.. - nie odpowiedziała mu. - Ang..? - nic. Otworzył drzwi, momentalnie zdzieliłam go z kopa. Przewrócił się nieprzytomny na ziemię.
- Nie zadzieraj ze mną Schmidt.. - mruknęłam i wyszłam z domu.
Wsiadłam do samochodu i pojechałam pod dom Lucasa i Lil.. Zapukałam kilka razy, ale nikt mi nie otworzył.. Ehh.. Szkoda.. Chciałam mu powiedzieć, jak bardzo żałuje.. Chciałam go odzyskać.. Nawet za cenę śmierci. Nie obchodziło mnie to, co mogło się stać.. Chciałam go.. Na tyle, ile się dało.
Z perspektywy Lil
Wyjęliśmy z bagażnika dwie bańki benzyny.
- Lucas nie wiem, czy to dobry pomysł... - zaczęłam się wahać.
- Nie gadaj... Mamy mało czasu... - wziął swoją bańkę i zaczął oblewać dokładnie samochód.
- Ehh... No dobra... - zaczęłam robić to samo...
- Odpal silnik... - zażądał kiedy już skończyliśmy tak też zrobiłam po czym zaczęłam się rozglądać za jakimś kamieniem... Czymś co przytrzymałoby pedał gazu.
- Masz to - Luk podał mi cegłę.
- Ja wolę nie wiedzieć co ty w aucie trzymasz... - spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.
- Po prostu jestem przygotowany, nie to co inny - spiorunował mnie wzrokiem.
- Przepraszam... Pierwszy raz pozoruję własną śmierć - szybko wrzuciłam przedmiot na pedał gazu... i rzuciłam w auto zapalniczką. Momentalnie pojawiły się ogromne płomienie... Auto jakieś 6 sekund później uderzyło w drzewo co wywołało ogromny wybuch... Na szczęście udało nam się w miarę szybko oddalić.
Z perspektywy Kendalla
Zobaczyłem ciemne plamy przed oczami, a potem Ang siedzącą nade mną.
- Coś mi zrobiła..? - mruknąłem.
- Delikatnie cię uderzyłam - zaśmiała sie. - No, może nie tak delikatnie.. - podała mi rękę. - Wstawaj..
- Dam sobie radę.. - podniosłem się i oparłem o kanapę. - Mocna jesteś.. - zaśmiałem się.
- Tak wiem.. Dużo ćwiczę.. - uśmiechnęła się.
- To dobrze.. Nauczysz mnie - posłałem jej miły uśmiech. - Byłaś u..?
- Byłam.. Ale mi nie otworzyli.. - spuściła głowę.
- I teraz będziesz smutna.. - powiedziałem, przytulając ją.
- Chciałam go zobaczyć.. Tęsknie.. Nawet nie wiesz jak bardzo..
- Oj uwierz, że wiem.. - przytuliłem ją mocniej. Nie chce myśleć ile to jeszcze potrwa.. Chciałem jak najszybciej zapomnieć.. Ale.. Ciężko jest.. Za bardzo się zakochałem..
Z perspektywy Lil
- Nie fair... - spuściłam głowę.
- Co jest ? - spojrzał na mnie Lucas.
- Nie dożyłam osiemnastki - syknęłam na co się zaśmiał.
- Spokojnie... Zrobimy ci imprezę.. - złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś ciągnąć. Biegliśmy już z dobre 15 min. - Lil... - zawołał mój brat... Natychmiast się zatrzymałam i do niego podbiegłam.
- Co jest ? - spojrzałam na jego nogę. - Kurde... Jest źle... - zerwałam z siebie kawałek koszulki i obwiązałam mu nogę jeszcze raz mocno uciskając...
Z perspektywy Kendalla
- Czyli odejść nie możemy, tak? - zapytała po chwili brunetka.
- Nie możemy.. Pamiętasz co się stało z Mirandą? - spojrzałem na nią.
- Emm.. Pamiętam.. Sama musiałam ją zakopać w lesie.. - otrzepała się.
- Chyba nie chcesz znaleźć się na jej miejscu, co?
- Nie chcę.. Ale chce odzyskać Lucasa..
- Wybieraj: Lucas czy życie..?
- Oba.. - spojrzała mi w oczy.
- Nie można mieć wszystkiego.
- Ale bez Lucasa moje życie nie ma sensu.. - wtuliła się we mnie mocno.
- Będzie inny.. - pocałowałem ją w główkę.
- Taa.. Taki mądry jesteś.. A sam po nocach płaczesz za Lilką.. - zaśmiała się.
- Pff.. Drobiask..
Z perspektywy Lil
Siedzieliśmy tak na ziemi jeszcze z 5 minut... Ehh... Od dawna było dziwnie spokojnie w naszym życiu... Aż nie dorwała nas w końcu przeszłość... Straciliśmy wszystko... Kendalla, Angel... Ale teraz tak myśląc o tym, zastanawiam się kiedy oni mieli nam zamiar o tym wszystkim powiedzieć... Wiem, że my też nieźle namieszaliśmy... Nie chcieliśmy tego... Próbowałam nie mieszać w to wszystko Kendalla, ale mi na to nie pozwolił...
- Mogę już iść - wstał po chwili Lucas.
- Na pewno ? - spojrzałam na niego troskliwie.
- Tak... Na pewno - wstał po chwili i się uśmiechnął.
- No dobrze... - ruszyłam przed siebie... Zaczęło się już powoli ściemniać... Wiatr owiewał mi twarz... Czułam niepokój... Momentalnie zaczęłam się cała trzęś.
- Wszystko ok ? - zatrzymał mnie Luk.
- Taa...
- Boooisz się ? - zanucił.
- Spadaj - wysyczałam przez zęby.
- Hahaha jak to jest.... - zaśmiał się.
- Ale co ? - uniosłam brew do góry.
- Nie boisz się stojąc w obliczu śmierci... Ale jak tylko się ściemnia trzęsiesz się ze strachu.
- Za dużo horrorów - wywróciłam oczami.
- Pewnie nie bałabyś się gdybyś tyle nie grała w te głupie gry... Typu łażenie po lesie jako mała dziewczynka i uciekanie przed gwałcicielem.
- Nudziło mi się w wakacje.. Czepiasz się...
Z perspektywy Angel
- Za co ty w ogóle kochasz Lil..? - zapytałam.
- Co to za głupie pytanie? - spojrzał na mnie dziwnie.
- Nie jest głupie..
- Owszem jest.. Nie kocha się kogoś za coś.. - zaśmiał się chłopak.
- To ja chyba nie znam się na miłości..
- Bo..?
- Bo ja kocham Lucasa za to jaki jest.. Kochany, czuły.. - uśmiechnęłam się, a moje oczy zaczęły błyszczeć.
- Oj Ang.. - zaśmiał się. - Musisz skarbie zapomnieć o nim..
- Ciekawe czy ty tak szybko zapomnisz.. - założyłam ręce na klatkę. Mądruje się, a i tak będzie robił inaczej.. Pff.. Znam go.
- Ja się tu nie liczę - zaśmiał się. - Oglądniemy jakiś film?
- A jaki? - spojrzałam mu w oczy.
- Trzy metry nad niebem? - zapytał.
- Na takie romansidła cię wzięło.. - zaśmiałam się. - Ale ok..
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać.. Cudowny film.. Zawsze go kochałam.. Dawał mi za każdym razem wiele do myślenia..
Z perspektywy Lil
- Ten las nie ma końca... - zaczęłam się już cała trząść... Nie, że się bałam... Po prostu robiło się już dosyć chłodno.
- Ał... - zasyczał szatyn i przytrzymał się drzewa.
- Lucas ! - podleciałam do niego. - Kurde... Gdzie my właściwie idziemy, co ?
- Musimy wyjść tylko z tego lasu... Potem wrócimy do domu, spakujemy wszystko i jedziemy na lotnisko.
- Co ? Gdzie jedziemy ? - zaczęłam się dopytywać.
- Nie wiem jeszcze... - jęknął.
- Dobra... Chodź... - zabrałam go pod ramię i zaczęłam iść dalej. Kilka metrów dalej w końcu dostrzegliśmy, że to już koniec lasu... Nareszcie ! W oddali było widać całe miasto... Dotarliśmy przed nasz dom jak najszybciej było to możliwe...
Z perspektywy Kendalla
- Hiszpańska wersja o wiele lepsza.. - powiedziałem, gdy skończyliśmy oglądać.
- Włoska o wiele bardziej mi się podoba - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Hiszpańska.
- Włoska i koniec kropka..
- Hiszpańska !
- Włoska !! - nasze krzyki przerwał mój telefon..
- Odbierz.. - powiedziałem. - Ja nie mam zamiaru z nikim gadać.
- Spox.. Ale włoska - zaśmiała się, a ja zacząłem kręcić oczami.
- Pfff..
- Tak? - zapytała, gdy odebrała. - Pallo spokojnie, co jest? - podniosła się i zaczęła chodzić po pokoju. Nagle zrobiła wielkie oczy. - C-co? - zapytała z niedowierzaniem. - Nie możliwe.. Ale jak to..? - nagle upuściła telefon na ziemię i padła na kolana.. Zaczęła płakać.
- Angel.. - szybko do niej podszedłem i podniosłem ją. - Ej, co jest?
- Lila.. Lucas.. - powiedziała przez łzy.
- Co jest z nimi? - zapytałem.
- Nie żyją !! - wtuliła się we mnie, a ja nie mogłem w to uwierzyć.. Nagle mój świat się zawalił.. W moich oczach pojawiły się łzy.. Nogi mi się ugięły.. To już koniec.
Z perspektywy Lil
Siedzieliśmy tak na ziemi jeszcze z 5 minut... Ehh... Od dawna było dziwnie spokojnie w naszym życiu... Aż nie dorwała nas w końcu przeszłość... Straciliśmy wszystko... Kendalla, Angel... Ale teraz tak myśląc o tym, zastanawiam się kiedy oni mieli nam zamiar o tym wszystkim powiedzieć... Wiem, że my też nieźle namieszaliśmy... Nie chcieliśmy tego... Próbowałam nie mieszać w to wszystko Kendalla, ale mi na to nie pozwolił...
- Mogę już iść - wstał po chwili Lucas.
- Na pewno ? - spojrzałam na niego troskliwie.
- Tak... Na pewno - wstał po chwili i się uśmiechnął.
- No dobrze... - ruszyłam przed siebie... Zaczęło się już powoli ściemniać... Wiatr owiewał mi twarz... Czułam niepokój... Momentalnie zaczęłam się cała trzęś.
- Wszystko ok ? - zatrzymał mnie Luk.
- Taa...
- Boooisz się ? - zanucił.
- Spadaj - wysyczałam przez zęby.
- Hahaha jak to jest.... - zaśmiał się.
- Ale co ? - uniosłam brew do góry.
- Nie boisz się stojąc w obliczu śmierci... Ale jak tylko się ściemnia trzęsiesz się ze strachu.
- Za dużo horrorów - wywróciłam oczami.
- Pewnie nie bałabyś się gdybyś tyle nie grała w te głupie gry... Typu łażenie po lesie jako mała dziewczynka i uciekanie przed gwałcicielem.
- Nudziło mi się w wakacje.. Czepiasz się...
Z perspektywy Angel
- Za co ty w ogóle kochasz Lil..? - zapytałam.
- Co to za głupie pytanie? - spojrzał na mnie dziwnie.
- Nie jest głupie..
- Owszem jest.. Nie kocha się kogoś za coś.. - zaśmiał się chłopak.
- To ja chyba nie znam się na miłości..
- Bo..?
- Bo ja kocham Lucasa za to jaki jest.. Kochany, czuły.. - uśmiechnęłam się, a moje oczy zaczęły błyszczeć.
- Oj Ang.. - zaśmiał się. - Musisz skarbie zapomnieć o nim..
- Ciekawe czy ty tak szybko zapomnisz.. - założyłam ręce na klatkę. Mądruje się, a i tak będzie robił inaczej.. Pff.. Znam go.
- Ja się tu nie liczę - zaśmiał się. - Oglądniemy jakiś film?
- A jaki? - spojrzałam mu w oczy.
- Trzy metry nad niebem? - zapytał.
- Na takie romansidła cię wzięło.. - zaśmiałam się. - Ale ok..
Usiedliśmy na kanapie i zaczęliśmy oglądać.. Cudowny film.. Zawsze go kochałam.. Dawał mi za każdym razem wiele do myślenia..
Z perspektywy Lil
- Ten las nie ma końca... - zaczęłam się już cała trząść... Nie, że się bałam... Po prostu robiło się już dosyć chłodno.
- Ał... - zasyczał szatyn i przytrzymał się drzewa.
- Lucas ! - podleciałam do niego. - Kurde... Gdzie my właściwie idziemy, co ?
- Musimy wyjść tylko z tego lasu... Potem wrócimy do domu, spakujemy wszystko i jedziemy na lotnisko.
- Co ? Gdzie jedziemy ? - zaczęłam się dopytywać.
- Nie wiem jeszcze... - jęknął.
- Dobra... Chodź... - zabrałam go pod ramię i zaczęłam iść dalej. Kilka metrów dalej w końcu dostrzegliśmy, że to już koniec lasu... Nareszcie ! W oddali było widać całe miasto... Dotarliśmy przed nasz dom jak najszybciej było to możliwe...
Z perspektywy Kendalla
- Hiszpańska wersja o wiele lepsza.. - powiedziałem, gdy skończyliśmy oglądać.
- Włoska o wiele bardziej mi się podoba - uśmiechnęła się dziewczyna.
- Hiszpańska.
- Włoska i koniec kropka..
- Hiszpańska !
- Włoska !! - nasze krzyki przerwał mój telefon..
- Odbierz.. - powiedziałem. - Ja nie mam zamiaru z nikim gadać.
- Spox.. Ale włoska - zaśmiała się, a ja zacząłem kręcić oczami.
- Pfff..
- Tak? - zapytała, gdy odebrała. - Pallo spokojnie, co jest? - podniosła się i zaczęła chodzić po pokoju. Nagle zrobiła wielkie oczy. - C-co? - zapytała z niedowierzaniem. - Nie możliwe.. Ale jak to..? - nagle upuściła telefon na ziemię i padła na kolana.. Zaczęła płakać.
- Angel.. - szybko do niej podszedłem i podniosłem ją. - Ej, co jest?
- Lila.. Lucas.. - powiedziała przez łzy.
- Co jest z nimi? - zapytałem.
- Nie żyją !! - wtuliła się we mnie, a ja nie mogłem w to uwierzyć.. Nagle mój świat się zawalił.. W moich oczach pojawiły się łzy.. Nogi mi się ugięły.. To już koniec.
Z perspektywy Lucasa
Żadne z nas nie miało przy sobie
kluczy, a dom był zamknięty.
- Co teraz ? - spojrzałem na blondynkę.
- Zaraz wracam - zniknęła za domem... Usłyszałem tylko dźwięk
tłuczonego się szkła.
- Lil ! - chciałem tam iść, ale po chwili ktoś otworzył drzwi
wejściowe. Była to moja siostra.
- Jak ty ... ?
- Normalnie... oknem - uśmiechnęła się. - Nowy właściciel
będzie musiał sobie zadzwonić po gościa od okien.... Chodź... - wciągnęła mnie do
środka. - Siadaj.. Muszę ci wyjąć tą kulę... - posłusznie wykonałem
polecenie... 20 minut później było już wszystko w porządku. - Jak już stąd
wyjedziemy... Musisz iść z tym do lekarza... Bez żadnego "ale"
- spojrzała na mnie i poszła do siebie się pakować. Wcale nie chcę
uciekać... Bardzo kocham Angel... Nigdy nie spotkałem kogoś podobnego... Kocham w
niej wszystko... Nie wiem, czy poradzę sobie z tą stratą. Po raz kolejny
napłynęły mi łzy do oczu, wtedy dostrzegłem przy wejściu białą kopertę.
Z perspektywy Kendalla
- Ale.. jak to możliwe? - zapytałem.
- Ich auto.. spalone.. wjechali.. w drzewo - dziewczyna nie mogła się uspokoić.. Boże.. Moja Lil.. Moje maleństwo..
- Cii.. - powiedziałem i mocniej ją przytuliłem. - Nie płacz.. - taa.. Nie płacz.. A sam poczułem, że lecą mi łzy.. Nie mogłem się powstrzymać.. Kochałem ją.. A ona.. Nie żyje.. Tak.. Teraz rozumiem.. To kara za to, że ich zostawiliśmy..
- Daj mi spokój ! - krzyknęła. - Nie chce żyć !! Chce być z Lucasem ! Tam.. Gdzieś.. Na górze..
- On patrzy na ciebie i puka się w łeb.. - zaśmiałem się. - Nie chciałby, żebyś się zabijała.. On teraz czuwa nad tobą.. To twój Anioł Stróż..
- Chce go przy sobie.. - przytuliłem ją mocno. Teraz będzie gorzej.. Trudniej.. Już nigdy ich nie zobaczymy.. Znów los kara nas za błędy.
Pod koniec miałam łzy normalnie :( Dzisiaj nie mogę czytać nic smutnego bo zaczynam beczeć -.- Co do rozdziału to..Niesamowity :) Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńOooooo matko! Tak to przeżyłam, że zamiast się pobeczeć pogryzłam swoją butelkę od coli O.o To wszystko jest jakieś owalon.
OdpowiedzUsuńEkhem! moja dzisiejsza modlitwa: Błagam, żeby ta koperta to bbyła wiadomość od Angel i oni nie wyjechali tylko do Kenda i Ang pojechali.!
Smutn! Straszne! Tragiczne! Umarłam X.X T.T
WOW!
Czekam na nn ;**************
Zarąbisty każdy rozdział ;** Czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńLos karze za błędy, ale los potrafi też wynagradzać i mam nadzieję, że wkrótce tak będzie ;) Pozdrawiam i zapraszam http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl/ - Ciri
OdpowiedzUsuńsmutno mi się teraz bardzo zrobiło.
OdpowiedzUsuńbaaardzo.
czekam na nn :)
xoxo M.
-> zapraszam http://itsprettyyoungthings.blogspot.com/
To jest takie smutne...
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału jest zarąbisty..
" On patrzy na ciebie i puka się w łeb.." - gdy to przeczytałam normalnie prawie ze śmiechu się nie posikałam :D
Nic dodać nic ująć.. :)
Czekam na nn :*
Huehuehue, ja wiedziałam, że chcesz żebym na zawał padła! No ryczę... Nie zaraz...Heh, puka się w łeb?! hahahahah ! xD Ja płaczę i śmieję się! Co ten blog ze mną robi?! Ale niech tu w końcu będzie ok! Oczywiście świetny rozdział i czekam :)
OdpowiedzUsuńMajka ;******************************
Weźcie! Kurde -,- czy tu kurde może być happy end?? A nie! Ja prdl! Nie będę ryczeć!!
OdpowiedzUsuńJulek: Za późno xd
No właśnie! Grrrr -,- czekam nn
Rozdział jest super... ale biedny Kendall no i Angel... biedactwa myślą że oni nie żyją.
OdpowiedzUsuńWeźcie niech będą znowu razem bo się popłacze T.T to jest okropne noooo... ja kocham happy endy :D
Czekam niecierpliwie na nn :****
Roydyia jestGENIALNZ XD Kurczę mam zaciesz ahahhahahaaah Lila i Lucas jako mafia;p;p nie no pomysł pierwszorzędny;d;d; Nie mogę się doczekać kolenego rozdziału;d
OdpowiedzUsuń