wtorek, 30 kwietnia 2013

Rozdział XIV



Z perspektywy Lucasa

Od razu wstałem i podniosłem list. Na odwrocie pisało "Dla Lucasa". Bez wahania otworzyłem go i zacząłem czytać...

"Jestem niepoważna przychodząc tu.. Ale.. Życie bez Ciebie nie ma najmniejszego sensu. Rozumiem, że nie chcesz ze mną rozmawiać, że nie chcesz mnie zobaczyć, nie otwierasz.. Chciałam powiedzieć Ci tylko jedno.. Kocham Cię.. Zawsze będę i nie przestane. Myślę, że kiedyś zrozumiesz dlaczego Cię zostawiłam.. Chciałam Cię chronić.. 
Przekaż Lil, że Kendall także ją kocha.. 
Tęsknimy za wami..
Twoja Angel <3"

Oczy momentalnie zaszły mi ponownie łzami... Ja nie dam rady...  Nie... Nie mogę jej tego zrobić... Pomyśli, że to przez nią... Zacznie się obwiniać za naszą śmierć... Kucnąłem na ziemi i schowałem twarz w dłoniach.
- Już jestem... - zeszła na dół moja siostra z torbą. - Co się stało ? - podbiegła do mnie i kucnęła.
- Nie mogę tego zrobić... Nie możemy wyjechać... - spojrzałem na nią.
- Lucas co ty wygadujesz... - podałem jej skrawek papieru, który zaczęła od  razu analizować wzrokiem.. - Czyli co ? - spojrzała na mnie po chwili.
- Muszę ją zobaczyć... Żeby wiedziała, że żyję... Nie chcę żeby się załamała przeze mnie - spuściłem wzrok i po chwili na nią spojrzałem. - Jedziesz ze mną ? - zaczęła się zastanawiać.
- Nie Lucas... - spuściła wzrok.
- Co ? A Kendall ? Nie kochasz go ? Nie zależy ci na nim ? - z każdym pytaniem czułem, że dobijam ją coraz bardziej...
- Nie zrobię mu tego... Sam powiedział... będąc ze mną ryzykuje własne życie... Nie jestem taka..  Wolę żeby żył.. - spojrzała na mnie...

Z perspektywy Angel

                 Siedziałam w swoim pokoju myśląc o wszystkim.. Co ja mam teraz zrobić? Kochałam go.. i co mi to dało? Będę cierpiała.. Położyłam się na poduszce i spojrzałam w sufit.. "Chce do ciebie" powiedziałam cicho. Ale.. Nie mogę zostawić Kendalla.. 
                 Chłopak wszedł do mojego pokoju i usiadł obok mnie.. Spojrzał na mnie delikatnie..
- Co jest? - zapytałam.
- Wyjedziemy..? - zapytał.
- Gdzie? Po co? - byłam obojętna.. 
- Byle gdzie.. Nie chce tu być.. Chce o tym wszystkim zapomnieć.. 
- Zapomnieć.. Ehh.. - oparłam się o ścianę. - Żeby się tak dało.. 
- I tak nie zapomnimy, nie? - zaśmiał się.
- Nie.. Ich nie da się zapomnieć..  - uśmiechnęłam się. - Wspomnienia.. 
- Co zamierzasz? - zapytał.
- Może wrócę do Polski.. Twoi rodzice powinni wrócić.. Nie będziesz sam.. - uśmiechnęła się. - A teraz chce iść spać.. - powiedziałam.
- Mogę z tobą? - zapytał,
- Kładź się.. - zrobiłam mu miejsce.. Przytuliłam się do niego delikatnie i zamknęłam oczy.

Z perspektywy Lil

- Oj Lila... Jedź ze mną  - zaczął Lucas...
- Ale po co ? On mnie pewnie znienawidził... - spojrzałam na brata.
- Ja jadę... - wstał z podłogi.
- Rób co chcesz... - zabrałam do ręki torbę. - Wracam do Polski.
- Słucham ? - przymrużył oczy.
- To co słyszałeś... - założyłam bagaż na ramie.
- Poczekaj... Pojadę tam.. Jeśli nie będą chcieli rozmawiać.. wrócę i wyjedziemy... - zaproponował... Już sama nie wiedziałam co robić.. Chciałam jak najszybciej stąd wyjechać...
- No dobrze, ale się streszczaj... Masz godzinę... Inaczej wsiadam do najbliższego samolotu i wylatuję stąd... - powiedziałam stanowczo... Lucas od razu zerwał się i wybiegł z domu kierując się do tamtej dwójki.

Z perspektywy Angel

Gdy tylko poczułam, że Kendall usnął momentalnie zeszłam na dół.. Usiadłam na ziemi i spojrzałam w stronę kuchni.. Przypomniało mi się jak poznałam Lucasa.. Mój kochany debilek na mnie wpadł.. Ale.. Gdyby nie ta impreza, nie byłabym taka szczęśliwa, a zarazem smutna..
Nagle zauważyłam, że ktoś mi się kręci koło domu.. Złapałam za broń i otworzyłam drzwi. Nikogo nie było.. Wyszłam jeszcze, żeby się rozglądnąć.. Nagle ktoś jedną ręką złapał mnie w pasie, a drugą zakrył mi buzię.

Z perspektywy Lucasa

- Spokojnie... - przytuliłem delikatnie dziewczynę. - ... przepraszam...
- Lucas ! - rzuciła się na mnie i mocno przytuliła. - Boże, ty żyjesz ! - pocałowała mnie namiętnie.
- Tak... Żyję... - przytuliłem ją bardzo mocno. Tak strasznie mi tego brakowało... W tym momencie uświadomiłem sobie jaka jest dla mnie ważna... - i bardzo cię kocham - pogłaskałem ją po włoskach.
- Masz mi nigdy więcej tak nie robić.. - wtuliła się we mnie mocno. - Tak strasznie tęskniłam..
- Chcieliśmy tylko zniknąć wam z oczu... dlatego to wszystko, ale nie chcę żebyś się obwiniała... - spojrzałem jej głęboko w oczy.
- I co.. ? - zapytała. - Wyjedziesz..? - jej oczy znów zmieniły wyraz.. Najpierw były takie pełne nadziei i radości.. Teraz znów stały się smutne.
- Jeśli nie chcesz mnie już oglądać to wyjadę nie zobaczysz mnie już nigdy... Mogę ci to obiecać... Nie chcę cię już ranić - puściłem ją delikatnie.
- Słuchaj.. - powiedziała i złapała moją twarz w dłonie. - Moje życie bez ciebie nie ma sensu.. - jej oczy zaczęły się szklić. - Jesteśmy wrogami.. Ale ja mam to gdzieś.. Kocham cię i chce z tobą być..
Na te słowa od razu zrobiło mi się cieplej na sercu... Znowu powróciło to uczucie, że jednak jestem przez kogoś kochany..
- ...ale nie chcę, żeby ktoś cię przez to skrzywdził.. - spojrzałem jej w oczy.
- Mną się nie przejmuj.. Jestem odporna na ból, ale nie na złamane serce i stracenie kogoś bliskiego..
Wszystko co powiedziała wywołało u mnie szczery uśmiech, jednak nadal bałem się o nią... Bałem się o to, że przeze mnie coś by mogło jej się stać. Złapałem ją mocniej w pasie i do siebie przytuliłem...
- Kocham cię i przepraszam... Nie chciałem cię w to wciągać... Dlatego nic nie mówiłem...
- Ja ciebie też kocham.. I także przepraszam.. Powinnam ci powiedzieć jaką to morderczynią jestem.. - spuściła głowę.
- Nie jesteś... - pocałowałem ją namiętnie. -.... to na pewno nie twoja wina...
- Tylko narkotyków Lucas.. - spojrzała mi w oczy.
- Widzę że sporo o tobie jeszcze nie wiem... Ale nie szkodzi - uśmiechnąłem się do niej. - ...tak jest ciekawiej.
- Oj nie tak ciekawie.. - położyła mu rękę na policzku. - Gdzie Lila?
- W domu.... Tak myślę - spojrzałem na zegarek. -...lub w drodze na lotnisko...
- Jedź do niej.. - powiedziała i poleciały jej łzy. - Będę tęskniła.. - wytarła sobie łzy.
- Czyli to koniec.. ? - spojrzałem jej w oczy, aż mnie samemu poleciały łzy.
- Lila jest o wiele ważniejsza ode mnie.. Musisz o nią dbać.. - złapała mnie za dłoń i przyłożyła do swojej klatki. - Czujesz? - zapytała. - Moje serce bije tylko dla ciebie..
- Nie chce żyć bez Ciebie... - przytuliłem ją mocno. - ...nie chcę takiego zakończenia...
- Luki.. Wrócisz jak będziesz mógł.. - pocałowała mnie delikatnie w policzek. - Ja będę czekać.. Na ciebie zawsze..
- Po co czekać ? - uśmiechnąłem się do niej.
- Bo musisz Lilą się zająć..
- Ona nie jest mała da sobie radę  - jęknąłem.
- Ale Kendall nie da sobie rady.. Lepiej żeby nie wiedział, że żyjecie..
- Dlaczego... ? - spojrzałem na nią zdziwiony. - Aż tak nas znienawidził ? - skrzywiłem się.
- Tak bardzo kocha Lil.. On nie może bez niej żyć.. Jeśli się dowie, że żyje to nie da jej spokoju.
- A co w tym złego ? - zaśmiałem się.
- To, że pewnie Lila go nie chce po tym co się stało..
- Nie zupełnie.... Stwierdziła, że musi się trzymać z daleka bo jej powiedział, że będąc z nią ryzykuje życiem, a ona chce żeby żył dla niej ... Więc go kocha... inaczej by nie uciekała...
- Dobra.. - dziewczyna zatkała mi uszy. - Kendall !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - jeju.. jak ona głośnio krzyczy.
- Czego!? Co!? - zleciał na dół i spojrzał na mnie jak na ducha. - Lu-Lucas?
- Taa.. To on.. A Lilaczek chce wracać do Polski..
- Co?! Nie dam jej !!
- No właśnie.. Jest na lotnisku..
- Muszę tam jechać !!
- Hahaah.... Okej...  - zacząłem się śmiać jak idiota... - Takiego obrotu akcji się nie spodziewałem...
- Kocham cie.. - powiedziała dziewczyna i mnie pocałowała. - Jedziemy.. - złapała Kendalla za rękę i pobiegli do samochodu.
- Ehh... Co za ludzie... - pobiegłem szybko do swojego auta kierując się na lotnisko.

Z perspektywy Lil

Lotnisko coraz bliżej... Nie chcę stąd wyjeżdżać, ale nie widzę sensu, żeby tutaj nadal być... Nie ma tutaj dla mnie miejsca.. W końcu wysiadłam z taksówki biorąc przez ramię bagaże i kierując w stronę lotniska. Mój lot wypada za jakieś 10 minut... i dobrze... Im szybciej opuszczę ten kraj łatwiej mi będzie zapomnieć... Poszłam oddać bagaż.

Z perspektywy Kendalla

Nie mogę uwierzyć w to, że jednak żyje ! Boże.. Dziękuje ci !!
- Wyskakuj Kendall - powiedziała brunetka, a ja ucałowałem ją w policzek i zacząłem szukać Lil.. Nigdzie jej nie było.. Nagle zauważyłem jej ślicznie blond włosy w oddali.. Musiałem ją jak najszybciej zobaczyć.. Tak bardzo za nią tęskniłem..

Z perspektywy Lil

- Może pani podejść.. - zawołał mnie ochroniarz więc podeszłam w jego kierunku. Zanim wpuścili wszystkich na pokład musieli wszystkich przeszukać... Normalne...
- Proszę się odwrócić - koleś zaczął mnie przeszukiwać.
- I tak tam nic nie znajdziesz  - wywróciłam oczami i nagle urządzenie zapiszczało. - Co ? Nie róbcie sobie jaj - spojrzałam na nich z niedowierzaniem. Od razu mocno podparli mnie o ścianę i zaczęli dokładnie przeszukiwać.

Z perspektywy Kendalla

Szybko podbiegłem w stronę Lil i przypatrywałem się całej sytuacji..
- Co się stało ? - zapytałem.
- Coś u niej znaleźli.. - powiedziała do mnie starsza pani..
- Yhymm.. Dziękuje.. - powiedziałem.
- No co my tu mamy.. - powiedział facet i wyjął scyzoryk z kieszeni Lil. - Ciekawe..
- No to go sobie zabierz... - dziewczyna wywróciła oczami.
- Niestety będzie pani musiała iść z nami na komisariat - odezwał się ochroniarz.
- Przez to zapomniałam wyciągnąć scyzoryk ? - oburzyła się blondynka.
- Nie wiemy z jakimi zamiarami chciała pani wejść z tym na pokład - odpowiedział jej spokojnie.
- Yhyyym... Taa... Chciałam wszystkich zadźgać scyzorykiem i uprowadzić samolot - założyła ręce.
- Przepraszam ! - krzyknąłem i pokazałem mu odznakę. - Starszy aspirant Francis Hasco - powiedziałem.. Boże.. Co za debilne nazwisko.. - Gratuluje panu.. - powiedziałem i podałem mu rękę. - Ta oto pani jest naszą aktorką.. - pokazałem na Lil. - Miała wprowadzić na pokład coś ostrego, ale dzięki panu to się nie udało.. Bardzo mi się pana praca podoba..
- Tak? Oo.. Dziękuje.. - powiedział.
- Zabieram naszą prześliczną aktoreczkę i wracamy na komisariat.. - uśmiechnąłem się. Złapałem za rękę Lil, zabrałem jej bagaż i jak najszybciej wybiegliśmy z lotniska.
- Puść mnie... Co ty robisz ? - odsunęła się ode mnie.
- Kocham Cię.. - powiedziałem. - Nawet nie wiesz jak bardzo..
- Myślałam, że raczej nienawidzisz... - spojrzała na mnie.
- Ciebie..? Ciekawe za co..? Jesteś najwspanialszą osobą jaką poznałem.. - uśmiechnąłem się.
- Powiedziałeś, żebym zapomniała, to jest jednoznaczne z zerwaniem.
- Powiedziałem tak, żeby cię chronić..
- To co tutaj robisz ? - spojrzała mi w oczy.
- Myślałem, że dasz mi szanse naprawić to, co straciłem.. Cóż.. Przeliczyłem się.. - oddałem jej torbę i delikatnie przytuliłem. - Mam nadzieje, że będziesz szczęśliwsza beze mnie.. - poczułem że moje oczy stają się mokre.. To nic.. I tak mnie nie chce..
- Kocham Cię ... - wyszeptała jeszcze, po czym mocno we mnie wtuliła.
                 Uśmiechnąłem się szeroko.. Tak.. Te słowa najbardziej chciałem teraz usłyszeć.. Kocha mnie.. A jak kocham ją.. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
- Ja ciebie też skarbie.. - złapałem jej twarz w dłonie i pocałowałem delikatnie.. Ahhh.. Jak dawno nie czułem smaku jej ust.. Zapomniałem jakie są słodkie.
- Nie zostawiaj mnie już więcej - oczy jej się momentalnie zaszkliły.
- Nie zostawię skarbie.. - spojrzałem jej w oczy. - Za mocno cię kocham.
- Przepraszam... - wtuliła się we mnie ponownie.
- Nie masz mnie za co przepraszać.. - pocałowałem ją w główkę. - Ja byłem głupi, że ci nic nie powiedziałem..
- I co....? Podszedł byś do mnie wtedy na imprezie i powiedział:  "cześć jestem Kendall zabijam, ale mi się podobasz... " ? - zaczęła się śmiać.
- Może nie.. Ale chociaż wiedziałabyś kim jestem..
- Nie wściekniesz się, jak ci coś powiem... ?
- Zależy co.. - zaśmiałem się.
- Byliśmy z Lucasem w tej agencji... - zaczęła.
- I.. ? - zapytałem.
- Więc... Trochę uszkodziliśmy niektórych... - odwróciła wzrok. - Tzn. nie wiem, czy dwóch z nich żyje... -  powiedziała ledwo wyraźnie...
- Jeśli Pallo dzwonił.. To znaczy.. że.. Mark.. i.. David nie żyją.. - powiedziałem z niedowierzaniem. - O nie..
- Jest źle ? - spojrzała na mnie.
- Jeśli o to chodzi to tak.. Bo jak Mark nie żyje to Ang zostaje szefem, a ja jej zastępcą.. - powiedziałem, na co Lil zrobiła wielkie oczy.
- Żartujesz ? - spojrzała na mnie.
- Nie.. Taka była umowa.. - powiedziałem patrząc jej w oczy.
- Jak bardzo ja i Lucas mamy przerąbane ? - uśmiechnęła się sztucznie.
- To zależy od Ang co z wami zrobi.. - powiedziałem.
- Taa... co z "wami" zrobi... I zaczyna się - jęknęła.
- Zobaczysz że Ang ma fajne kary - zaśmiałem się i przytuliłem ją mocno.
- Za co ? Co ja zrobiłam ? - zaczęła myśleć. - Ok... siedzę cicho...
- Kochana.. Jesteś przebojowa - zaśmiałem się i nagle Ang podjechała samochodem. 
- Chodźcie gołąbki - uśmiechnęła się. - Lucas jest już w domu.. Tylko was muszę zabrać.
- Ok... - zabrała torbę  i schowała scyzoryk.
- Wszystko ok? - zapytała Angel, gdy jechaliśmy.
- Powiedzmy... - odezwała się Lil. - Rozmawiałaś z Lucasem ?
- Rozmawiałam.. - powiedziała cicho.
- A powiedział ci, że zabili Marka i Davida? - zapytałem.
- Co!? - dziewczyna momentalnie zahamowała. - Jak mogliście?! 
- Czyli nie powiedział.. - zaśmiałem się. - Jedź do domu.. Wszystko wytłumaczą..
- Spoko.. - powiedziała wkurzona Angel i podjechała szybko pod dom, wysiadła z samochodu, trzasnęła drzwiami i poszła do środka.
- Nie będzie za ciekawie..  - powiedziałem i wszedłem za Ang do domu.

8 komentarzy:

  1. tyle akcji!
    tu Lucas, to Kendall, tu Ang i tu Lil!
    ale i tak kocham ten rozdział <333
    xoxo M.

    ps. akcja ze scyzorykiem to mistrz, haha

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybym nie wżarła przy tym rozdziale z połwy paczka pestek to bym sie pewnie poryczała. Jedno nie ma nic do 2 , ale jak wyjąsnic ze zwariowałam, a sie nie poryczałam?
    Omomomom ^^ *___* I wreszcie raaaazem! ^^ I love it!!!! <333 ;***
    Spasiba ci za ten rozdział! Bo cały dziesjszy dzien jęczałam, że nie dodajesz next rozdziału! I tadaaamm! Alleluja!!!! ^^ A z tym szefem to pfffff. Szczegóły! Grunt, że są razem! ^^ <333 ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział zajebisty i za razem słodki..
    Nic dodać nic ująć.. Tak szczerze i prosto z mostu :)
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O Boże jakie to piękne *____*
    Nareszcie są razem !!!
    Aż mi się na początku płakać zachciało :)
    Nie no ale rozdział przecudowny *__*
    Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki :*** Wysłuchałaś mych próś! Oh good, thank you! Kendall <3 <3 <3 Gościu zajebisty "Nie dam jej!" Kocham facetów, którzy wiedzą czego chcą ^^ Czekam :)
    Majka ;************************************

    OdpowiedzUsuń
  6. Awwwwwwwwwwww trochę tak słodko ale to nie psuje nastroju;d Pod koniec zrobiło się groźnie;d ciekawe co będzie w kolejnym rozdziale;d

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciała wnieść scyzoryk na pokład samolotu... ech ochrona jest jednak czujna. Na szczęście wszystko się wyjaśniło. Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam, Ciri Ps. U mnie niedługo ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń

Czytasz... Komentuj :) Na pewno się zrewanżuję ^^