Z perspektywy Angel
- Myślałem, że się wygadasz.. – powiedział Kendall wsiadając
do auta.
- A może, a co z tego? – zapytałam. – Kiedyś i tak będą
musieli się dowiedzieć..
- Zbyt szybko Ang.. Zbyt szybko.. – chłopak zapalił silnik i
ruszył przed siebie.
- Dobra, to co? Jedziemy do nich czy zostawiamy tą sprawę w
spokoju? – zapytałam.
- Pamiętasz co było ostatnim razem, jak nie chciałaś podjąć
się zadania?
- Pamiętam.. – aż mnie trzepnęło.. - Nigdy więcej nie pływam z
krokodylami.
- No właśnie.. Lepiej nie ryzykować, bo jeszcze coś się
stanie..
Może
Kendall ma rację.. Nie powinnam się sprzeciwiać.. W końcu oni wiedzą o nas
wszystko.. Przed nimi nie da się uciec.
Z perspektywy Lil
- Jakie masz plany na dzisiaj młoda ?
- Nie wiem stary...
- Nie jestem stary..
- A ja nie jestem młoda.... Eee.... Cofnij.... Jestem młoda. Haha... - zaśmiałam się z własnej głupoty. - Jesteś pewny że nas tutaj nie znajdą ?
- Niczego już nie jestem pewny... - spuścił głowę.
- Ja też... Kurde jaka ze mnie debilka i jeszcze Kendalla na
to wszystko narażam... Powinnam była wtedy po prostu wrócić do domu z tej
imprezy i już się z nim nie spotkać.
- Dobrze cię rozumiem... - spojrzał na mnie Lucas. -... ale jeśli
teraz to zakończymy stwierdzą że tylko się nimi zabawiliśmy.
- Ale tak nie jest !
- Tak wiem... ale oni nie znają prawdy i pewnie by tak to
odebrali...
- Życie jest niesprawiedliwe... - westchnęłam siadając na
kanapie.
Z perspektywy Kendalla
Podjechaliśmy
pod starą fabrykę..
- Nie znoszę tego miejsca – mruknęła moja kuzynka.
- Daj spokój Ang.. To tylko nasza praca.. – zaśmiałem.
- Której nie znoszę i do której mam wielki uraz.. –
przekręciła oczami.
- No dobra.. Chodź już.. – złapałem ją za rękę i weszliśmy
do środka.
Jak
zawsze w środku było ciemno, zimno i ponuro.. Nagle zaświeciły się światła i
naszym oczom ukazało się trzech mężczyzn: Mark, David i Pallo.
- No nareszcie.. – szepnął Mark, nasz szef.
- Nie ciesz się tak – powiedziałem.
- Dawno was tu nie było.. – powiedział Pallo i zaczął
przystawiać się do Ang.
- Zostaw palancie ! – uderzyła go z całej siły.
- Silna jak zawsze – złapał ją za nadgarstki.
- To chyba dobrze – i kopnęła go pomiędzy nogi. Pallo upadł
na kolana i zwijał się z bólu.
- Dobrze mu tak – zaśmiałem się.
- Na pewno nie pozwolę, żeby się do mnie przystawiał -
powiedziała zła Angel.
- I ok - przybiłem z nią piątkę.
- No dobrze.. – powiedział szef. – Mam dla was zadanie..
Z perspektywy Lil
Położyłam się na kanapie i po
chwili coś zaczęło mi się wrzynać w biodro. Osunęłam się trochę i wyjęłam spod
materaca broń.
- Really ? - spojrzałam na Lucasa.
- Ale co ? - podszedł do mnie.
- Nie miałeś lepszej kryjówki ? - wywróciłam oczami.
- Zakochany jestem... Czepiasz się - zaczął się śmiać..
- Ty wiesz co by było gdyby oni to znaleźli ? - pacnęłam go mocno w głowę. -Zejdź na ziemie !
- Ok... Wyluzuj... Bez serca jesteś ? - pokierował się do
kuchni.
- Grr.. - zdenerwowałam się w tym momencie nie ma co... Jak
on może tak mówić ?!
- Ok... Przepraszam, przesadziłem... - po chwili się odwrócił w
moją stronę.
- Mało powiedziane... - wróciłam do swojego pokoju.
Z perspektywy Angel
Mark wszystko
nam wytłumaczył.. Nie rozumiem dlaczego akurat nam dał takie banalne zadanie..
Przecież niedorozwinięty David też mógłby to zrobić.
- Czyli co, po prostu ich zabić, tak? – zapytałam.
- No tak – powiedział Mark, a ja wybuchłam śmiechem.
- Coraz łatwiejsze zadania.. Coraz łatwiejsze..
- Nie macie czegoś trudniejszego? – zapytał Kendall.
- Oni są bardzo sprytni.. – powiedział David. – Myślałem, że
dam sobie radę z dziewczyną, no bo co to na mnie, ale ona mnie połamała..
- Co za ciołki z was.. – zaśmiał się Kendall.
- I co? Że oni mogą nam coś zrobić? – zapytałam.
- Mówię wam.. Lepiej na nich uważać.. – powiedział Mark.
- Ja tam się niczego nie boję – zaśmiałam się.
- Taaa.. Jasne.. – uśmiechnął się Kendall.
- Daruj sobie - powiedziałam grożąc mu palcem.
- To bierzecie to zadanie? – zapytał Pallo, podnosząc się z
ziemi.
- Ich jest dwójka i nas jest dwójka.. – zaczęłam.
- .. więc tak. Prostszego zadania nie dało się dostać –
zaśmiał się blondyn.
- To życzymy wam powodzenia.. – powiedział Pallo.
- Nie dziękujemy.. – zaśmiałam się. – Ale jak ich
rozpoznamy?
- Najczęściej chodzą w maskach i napadają na banki –
powiedział David.
- Mają jakiś bank na oku? – zapytał Kendall.
- Golden Bank..
- Hmm.. Najlepsze złoża złota w tym mieście.. – powiedział
Schmidt.
- Strasznie trudny bank do zrabowania.. – skrzywiłam się. –
Ale oczywiście nie dla profesjonalistów..
- Będziemy mieli na nich oko..
Dostaliśmy
aparat podsłuchujący, kartkę z adresem ich siedziby i zaraz na wszystko
mieliśmy oko..
- Jutro.. 10 pm . Golden Bank – powiedziałam.
- Szybcy są.. – powiedział Kend.
- Taaa.. Ale nie tak szybko chce się z nimi rozprawić..
- Ty mściwy człowieku – zaśmiał się chłopak.
- Tak wiem.. Po tatusiu.
Z perspektywy Lil
Wróciłam do swojego pokoju i
momentalnie chwyciłam za telefon. Miałam kilka nieodebranych połączeń... Właśnie
od nich... Eh... Pewnie już nas namierzyli i są w drodze.
- Lucas ! - zbiegłam do brata na dół, ale nigdzie go nie było. - Lucas ! - krzyczałam za nim.
- Nie denerwuj się słonko... - usłyszałam za plecami głos
mężczyzny.
- Kuba ? Ale jak Ty ?
- Kuba ? Ale jak Ty ?
- Nie trudno was namierzyć, kiedy wszędzie o was piszą -
rzucił mi kilka gazet. Od razu się za nie chwyciłam i zaczęłam czytać:
" Sławny
nastolatek Kendall Schmidt z znanego zespołu zwanego "Big Time Rush"
urządził niedawno imprezę w swoim domu rodzinnym w Los Angeles. Dowiedzieliśmy
się również, iż spotkał tam pewną dziewczynę. Najwidoczniej musiała mu nieźle
zawrócić w głowie, gdyż przez całą imprezę nie odrywał od niej wzroku i robił
maślane oczy. Zaobserwowaliśmy również powrót Angel Bennet bliskiej kuzynki
gwiazdy. Szczególnie zainteresował się nią młody chłopak, być może rodzina do dziewczyny, która zauroczyła Kendalla. Na ich temat niestety nie znaleźliśmy żadnych informacji... Nikt o nich nigdy nie
słyszał... Nikt o nich nic nie wie... Kim jest tajemnicza dwójka?"
- Chwila... - zerknęłam jeszcze raz na gazetę. - Jaki zespół ?! Nie mówił nic o tym... !
- Mniejsza z tym - wyrwał mi gazetę z rąk. - Wyjechaliście bez
słowa... - spojrzał na mnie. - Zapomniałaś ? Rodziny się nie zostawia...
- Słuchaj... My chcemy odpocząć od tego wszystkiego.. - a
raczej uciec...
- Mogliście chociaż nas poinformować. Wszystko planowaliśmy
od miesięcy... Mamy zamiar wykonać cały nasz plan - rozłożył przede mną plan
budynku.
- Ale my nie chcemy się już tym zajmować...
- Słucham ? - spojrzał na mnie z niedowierzaniem.
- Nie chcemy już tego robić... - powtórzyłam, a do domu wszedł
Lucas i reszta m.in. Matt, Kamil, Oskar, Damian i Patryk.
- Lil ! - wszyscy podlecieli do mnie i zaczęli ściskać.
- Ej ! Żadnego zbiorowego gwałtu !
- wydarłam się i po chwili wszyscy się ze mnie śmiali.
Z perspektywy Kendalla
Wróciliśmy
do domu i rzuciłem się na kanapę.
- Znów to samo.. – powiedziałem.
- Serio? – zapytała Ang.
- No sory, ale ty mnie w to plątałaś.. – powiedziałem zły.
- Było za mną wtedy nie iść ! – krzyknęła.
- Taa.. Miałem zostawić czternastolatkę na pastwę losu?!
- Było się mną nie interesować !
- No ciekawe jak byłaś pod moją opieką !
- Gdybyś mnie pilnował, to bym nie zaczęła ćpać !
- No, a potem przez ciebie ja też zacząłem !
- Ciekawe.. Ja miałam tylko 14 lat.. A ty? 18.. Było
myśleć co robisz..
- Wiesz.. Uważałem cię za dość dorosłą osobę.
- A ja ciebie za dojrzałego mężczyznę.. I co? Przeliczyłam się, bo jesteś zwykłym chłoptasiem, który nie umie przyznać się do winy.
- Mam cię dość – powiedziałem. – Wyjdź.. – pokazałem na
drzwi.
- A wyjdę ! I nie wrócę ! Nie myśl sobie, że będę się z tobą
użerała ! – powiedziała dziewczyna i trzasnęła drzwiami.
Z perspektywy Lil
- Reaktywacja tak ?
- zmroziłam Lucasa wzrokiem.
- Ehh... Słuchaj Ty nie musisz brać w tym udziału - podszedł
do mnie Luk.
- Jak to nie ?! - wszyscy momentalnie się oburzyli. - Jest
jedną z najlepszych... Obydwoje jesteście przebiegli i sprytni... Umiecie się
bić... i w ogóle - zaczęli wymieniać chłopaki.
- Heh... Mówcie dalej - zaśmiałam się, a Lucas puknął się kilka razy w głowę. - Sama się sobie
dziwię, ale tęskniłam za wami - zrobiliśmy grupowego miśka. Oczywiście Matt miał
swoje "Ale" jak zawsze zgrywając luzaka odwrócił się do nas tyłem jak
jakiś Bad Boy i za to go mniej więcej kochamy.
- Znając was wszystko już zaplanowaliście... - usiadłam na
kanapie. - No to dawać plan na stół... - spojrzałam na wszystkich.
- Nie wszystko jest jeszcze dopracowane, dlatego tak bardzo
jesteście nam potrzebni... - uśmiechnął się Kuba.
- Oooo... - rozkleiłam się. - ... a teraz przejdźmy do
rzeczy... Pokazuj to...
- Co? - zapytał Kuba, a ja przymrużyłam oczy.
- Plan Jakubie...
- Uuu...Jakubie tak ? - zaśmiał się Lucas i po chwili dodał. -
Jakuuuubie... Zrób mi loda..
- :O zaraz ci obiję tą śliczną buźkę !!! - i zaczęła się
gonitwa.
- No ej !! I jak ja mam z wami pracować ! - wrzasnęłam na
nich. Trudne mam życie jako jedyna dziewczyna w grupie... Taa... Nasza grupa i
jednym słowem kochająca się rodzinka...
Z perspektywy Angel
Może
Kendall ma rację.. Gdyby nie ja.. Wszystko by było dobrze.. Ale ten cholerny
wypadek.. Taa.. Nie wsadzą do więzienia przecież czternastolatki. Ojciec mnie
nie chce.. Mieszkam z ciocią w Polsce. Ciekawe to wszystko.. Ciekawe.. Dobrze,
że Kathy wzięła mnie do siebie.. Ale znów wszystko zaczęło się od początku.
- Angel zaczekaj ! – usłyszałam głos za sobą i momentalnie
się odwróciłam. Nagle zobaczyłam mojego byłego chłopaka – Alex.
- Co ty tu robisz?! – zapytałam. – Przecież ty..
- Oj no.. Symulowana śmierć to coś, co tygryski kochają
najbardziej – powiedział i złapał mnie w pasie.
- Debil ! – uderzyłam go mocno w twarz, tak że upadł. – Masz
mnie nie dotykać !
- Zakaz zbliżania się stracił swoją ważność, wraz z moją
śmiercią, słodziutka.. – powiedział i przycisnął mnie do ściany.
- Słuchaj kolo.. – powiedziałam i popchnęłam go z całej
siły. – Mam dość ciebie i tego wszystkiego – wyciągnęła broń i zaczęłam w niego
celować.
- Skarbie.. – powiedział lekko wystraszony. – Przecież ty mi
nic nie zrobisz, nie?
- A z chęcią cię zabije.. – przeładowałam broń.
- Ang nie warto.. – powiedział Kendall i złapał mnie za
rękę.
- Ugr.. – zrobiłam złą minę. – Zawsze to samo..
- Uciekaj Alex -
powiedział Kendall, a on nic.
- No spierniczaj – powiedziałam i strzeliłam mu koło głowy.
Chłopak momentalnie się zerwał i uciekł.
- Zabiorę ci tą broń, zobaczysz – powiedział blondyn.
- Ojej ! Jak się boje ! – zaśmiałam się. – Mam ich o wiele
więcej.. Nawet nie wiesz gdzie.. - zaczęłam nucić.
- Kryminalistka.. – zrobił zawiedzioną minę.
- Po.. kuzynie? – zaśmiałam się.
- Małpa – zaczął się śmiać. – Wracajmy do domu..
- Nie.. Ja się idę przejść.. Wrócę później.. – powiedziałam i ruszyłam w stronę miasta.
Z perspektywy Lil
W końcu udało mi się zebrać
wszystkich do salonu...
- No więc... - rozłożyłam plan na stole i wszyscy się zebrali wokół niego. Mamy okrągły stół więc było to w miarę wygodne.. Normalnie jak "okrągły stół" z "Króla Artura" ! I like it ! Zaczęłam jeździć palcem po poszczególnych pomieszczeniach - Tutaj...- wskazałam swój cel.
- No więc... - rozłożyłam plan na stole i wszyscy się zebrali wokół niego. Mamy okrągły stół więc było to w miarę wygodne.. Normalnie jak "okrągły stół" z "Króla Artura" ! I like it ! Zaczęłam jeździć palcem po poszczególnych pomieszczeniach - Tutaj...- wskazałam swój cel.
- Co tutaj ? - wszyscy momentalnie na mnie spojrzeli.
- Tutaj zaczynamy..
- No chyba nie.. - odezwał się Patryk.
- A to dlaczego ? - oburzyłam się momentalnie.
- Pewnie dlatego, że nie ma tutaj żadnego wejścia... -
zrobił cwaną minę
- Bo tylko taki debil jak nie nie zauważył że tędy idą
przewody wentylacyjne!
- Że debil tak ?! - nachylił się nad stołem, który nas dzielił.
- Tak ... Właśnie to powiedziałam !
- Odwołaj ! Natychmiast ! - zażądał wkurzony... Myślałam, że
zaraz przeskoczy przez ten stół i się na mnie rzuci.
- Nie ma mowy... ! Niczego nie odwołuję !
- Zaraz inaczej będziemy gadać !
- Taaa... ? Chcesz się bić ?! - próbowałam się do niego
przedrzeć, kiedy wszyscy z fascynacja przyglądali się naszej wymianie słów.
- Z Tobą ? Pfffsz hahaha xd - zaczął się głośno śmiać.
- Ajć... Nie dobrze - zasyczał Lucas w tym samym momencie
chwyciłam za blat stołu i z całej siły odepchnęłam go na Patryka, który już po
chwili leżał na ziemi. Wszyscy mieli MEGA SMILE i wlepiali we mnie swoje
gały.
- Tęskniłem za Tobą - podleciał Kuba i zaczął mnie ponownie
tulić.
- Kuzyn....
- Co ? - spojrzał na mnie.
- Taki mały szczegół...
- Słucham ?
- Duszę się ! - zaczęłam łapać powietrze... A ten mnie
puścił.
Z perspektywy Kendall
Wróciłem do domu i czekałem na
Angel.. Byłem dla niej za ostry.. No wiem o tym.. Ale tak już mamy..
Zachowujemy się jak rodzeństwo. Usłyszałem nagle trzask w pokoju, wyciągnąłem
broń i poszedłem po cichu na górę i otworzyłem drzwi.
- Strzeliłbym w ciebie – powiedziałem, patrząc na Angel. –
Drzwiami się nie da wejść?
- Nie chciałeś mnie widzieć, więc? – zapytała ściągając
buty. – Nie będę mi w drogę wchodziła.
- Dobrze że sąsiad znów na ciebie psa nie puścił..
- Aaa.. Stare czasy – zaśmiała się. – Dupa mnie boli jak o
tym myślę..
- Chciałbym cię przeprosić.. – powiedziałem po chwili. - Nie
powinienem.. – zasmuciłem się.
- To ja przepraszam.. I to jest twoja wina, jak i moja.. –
powiedziała dziewczyna.
- Nie zmienimy przeszłości.. – powiedziałem.
- .. możemy się jedynie postarać, żeby przyszłość była
lepsza – zaśmiała się dziewczyna.
- Znaleźliśmy sobie cudowne osoby.. Będziemy musieli o nich
zadbać – uśmiechnąłem się.
- Wiem Kendall, wiem.. – powiedziała dziewczyna i ściągnęła
kurtkę. – Ale to jutro.. – powiedziała cicho. - Muszę się przespać..
- To dobranoc –
ucałowałem ją w policzek i poszedłem do swojego pokoju, usiadłem na łóżku i
zacząłem pisać piosenkę.
Z perspektywy Lil
- Ja idę do siebie... Jak na jeden dzień to mam was dosyć -
zaśmiał się Lucas i pobiegł do siebie na górę.
- Nie zostawiaj mnie tu z nimi ! - wyciągnęłam do niego
rękę w teatralny sposób - Help me ...
- Bardzo śmieszne - odezwali się równocześnie Oskar z Damianem.
- Tak...tak... Też was kocham - zrobiłam słodką minkę i
wróciłam do tego planu ziewając. - Może zostawmy resztę na jutro, hmm ?
- spojrzałam na całą szóstkę. - Zostajecie na noc? - tak wiem... Mam chłopaka,
ale to jest moja rodzina nic więcej... Tylko Kendalla kocham.. Wszyscy
zaszyli się w jakiś tymczasowych pokojach, a ja nareszcie miałam chwilę dla
siebie... Wzięłam dłuuugą kąpiel... tak jak lubię.. Szybko wysuszyłam się,
założyłam koszule nocną i wślizgnęłam pod kołdrę. W dłoni trzymałam jeszcze
skrawek gazety z zdjęciem Kendalla... Nadal się zastanawiam... Nic o nim nie
wiem.. Co jest do mnie nie podobne. Zazwyczaj poznając nową osobę sprawdzaliśmy cały jej życiorys z Lucasem, o
Kendallu nic nie wiedziałam poza tym, że jest w jakimś zespole i jest
sławny... To już coś, ale jakby nadal nic...
*************************
@_OnlyBTR_ wiesz już wszystko ? ;)
*************************
o fajnieeeeeeeeeee Dawaj nszybko nn
OdpowiedzUsuńNo to już jest wszystko jasne . Nie podejrzewałabym ich o coś takiego :) . Rozdział odjazdowy . Czekam z niecierpliwością na następny ;*
OdpowiedzUsuńoooooooooo TY!
OdpowiedzUsuńżeby mi tu nie poginęli, bo się zapłaczę na śmierć!
xoxo M.
Co za emocje... nie spodziewałam sie tego wszystkiego po nich xD Taki szał że szkoda gadać xD
OdpowiedzUsuńCoś mi sie zdaje że ta dwójka co Kendall i Angel mają zabić to Lucas i Lili... hymmmm xDDD
Czekam niecierpliwe na nn :*
Nie ma to jak dobry schowek na broń :) A jakby wystrzeliła? Czekam na kolejny rozdział, który powinien coś choć wyjaśnić??? ;) http://big-time-rush-ciri.blog.onet.pl Zapraszam i pozdrawiam, Ciri
OdpowiedzUsuńCudo! Zaraz, zaraz...Oni chcą się pozabijać?! Błagam, powiedz, że to tylko zbieg okoliczności, bo mi słabo i tym razem nie zartuję...Czekam więc dodawaj ;) Ale jam wymagającam hahahha XD
OdpowiedzUsuńMajka ;*****
Zostałaś nominowana do The Versalite Bloger więcej informacji u mnie na http://moonia-and-voice-generation-stoory.blogspot.com/ <3
OdpowiedzUsuńZostałyście nominowane do The Versatile Blogger ;) Więcej u mnie http://magic-is-in-all-of-us.blogspot.com/p/the.html :)
OdpowiedzUsuń