piątek, 15 marca 2013

Rozdział VII



Z perspektywy Lil

Dlaczego on mi to robi, co ? Przecież nie powiedziałam, że go nie lubię, tylko że nie chcę go  skrzywdzić... Nie chcę go mieszać do mojego życia... Nie oszukujmy się... Jest cholernie niebezpieczne... A  może to ja jestem niebezpieczna... ?
Już dłuższą chwile zbijałam się z myślami patrząc przez okno...
- Lila !! - usłyszałam głos pod moim oknem. - Jestem pajacem, jestem debilem, ale mi się podobasz !!!
- Chwila.... Kendall ? - spojrzałam przez okno i po chwili odskoczyłam od firanki, żeby mnie tylko nie zobaczył... Co jest bez sensu bo i tak wie, że jestem w domu -,-
- Lilaa.. Nawet nie wiesz jak bardzo cię lubię.. Dla ciebie zrobiłbym wszystko.. - usiadł na schodach. - Jesteś całyym moim świateeem.. - zaśpiewał.. po Polsku?!
Co ? Jakim całym światem ? Znamy się...... dwa dni ? I skąd on zna polski ?! Ok, ja się go zaczynam bać...
- Szkoda, że mnie odtrącasz.. Szkoda, że.. a nie ważne.. - powiedział i wstał. - Chciałem żebyś tylko wiedziała, że zakochałem się w tobie od pierwszego wejrzenia ! Twoje oczy, włosy, usta, głos.. Wszystko sprawia, że jestem szczęśliwy.. Taki, jakim nie byłem od dawna. Zakochałem się w tobie.. Tak.. Ale ciebie nie ma i nigdy się o tym nie dowiesz..
Okeeeeeej ? Hehehe... Kocha mnie ^^ Chwila.... Co ?! Ja jestem w domu, no ej ! Od razu zbiegłam schodami na dół i oczywiście, jak to ja przy ostatnich pięciu schodkach potknęłam się i zleciałam na dół... Ałć... 
- Szkoda, że ten świat jest taki popierniczony.. - powiedział chłopak i spojrzał w okno. - Bardzo cię kocham Lila..
W końcu pozbierałam się i podeszłam do drzwi uchylając delikatnie i zerkając na blondyna.
- Będę musiał się pogodzić z tym, że tak wspaniała osoba jak ty, nie jest mi pisana..
- Spadaj... Ja nie jestem wspaniała... Za to Ciebie wszyscy kochają...
- Lila? - odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie. - S-słyszałaś to wszystko..?
- Niee... ? - nadal wisiałam na drzwiach wychylając się zza nich.
- Aa.. To szkoda.. - spuścił głowę. - To ja.. Będę się zbierał.. - powiedział cicho.
- Nie ! - krzyknęłam i zasłoniłam szybko usta. - Zostaniesz? - popatrzyłam na niego i uchyliłam szeroko drzwi tak, żeby mógł wejść.
- Nie chce przeszkadzać.. - powiedział cicho.
- Nie przeszkadzasz.. No chodź... Chyba, że nie chcesz...
- Chcę ! - krzyknął, ale się uspokoił. - Znaczy.. Jeśli nie sprawi ci to problemu..
- Nie sprawisz problemu.....eh... Człowieku... - podeszłam do niego i pociągnęłam za bluzę do środka.
- Emm.. - powiedział. - No dobra - zaśmiał się. - Pani tu rządzi.
- W końcu mój dom, nie ? No Lucasa też - wywróciłam oczami.
- No tak - uśmiechnął się. - Sorki, że jestem taki.. Dziwny.. Ale zmieniło się coś w moim życiu..
- Serio ?... Co ? - spojrzałam na niego... Trochę się dziwnie czuję... Przed chwilą krzyczał, że mnie kocha, a ja udaję, że nic się nie stało...ale wolałabym, żeby mi to powiedział prosto w oczy... Chcę mieć pewność, że to prawda...Wiem wymagająca jestem...
- Zakochałem się.. Szczerze i prawdziwie.. Nareszcie.. - uśmiechnął się szeroko.
- To chyba dobrze nie ? - uśmiechnęłam się do niego... Teraz mi zaciesz z mordki nie zejdzie ! Niemożliwe żeby on tak na mnie działał... Zaczęłam się ponownie zastanawiać nad wszystkim.
- Bardzo dobrze - zaśmiał się. - Ale.. Nie potrafię jej tego w oczy powiedzieć.. Za bardzo się boję, że mnie odrzuci.. Nigdy nie umiałem ryzykować.
„To się naucz !”, krzyknęłam w myślach i zaczęłam się momentalnie śmiać sama z siebie.
- Co cię tak bawi? - zapytał.
- Nie... Ja tak sama z siebie się śmieje... - jakoś się uspokoiłam i sięgnęłam po kartonik z sokiem, nalewając trochę do szklanki.
- Lila kocham cię.. - powiedział cicho.
- Co powiedziałeś ? - tak... wredny ze mnie człowiek no wiem... ale pomęczę go trochę...
- Ko.. Nie ważne.. Powinienem pójść.. - spuścił głowę. - Sory, że ci zawracałem głowę.
- No ej ! -,- Pfffsz... Gada że mnie kocha, a za chwile sobie idzie...Yhym fajnie - zaczęłam gadać sama do siebie, pijąc sok.
- Co powiedziałaś? - chłopak się odwrócił. - Czyli jednak słyszałaś..
Kurde Lila nie gadaj sama ze sobą !
- Tak słyszałam.. Za pierwszym razem usłyszałam... - podeszłam do niego i spojrzałam w oczy.
- Super.. - zaszkliły mu się oczy. - Najlepiej sobie robić jaja z zakochanej osoby, nie?
- Przepraszam... Chciałam tylko żebyś mi to powiedział prosto w oczy... - skrzywiłam się lekko. - Tak wiem.. okropna jestem... Nie musisz mi tego mówić.. - spuściłam wzrok.
- Lila.. - chłopak złapał mnie za brodę i podniósł moją głowę, spojrzał mi w oczy. - Kocham cię..
Uśmiechnęłam się do niego momentalnie po czym wtuliłam mocno w jego klatę.
- Jestem nieśmiały.. Będziesz musiała to zrozumieć.. - powiedział i mocno mnie przytulił. - Może to dziwne, że zakochałem się po 2 dniach.. Ale.. Taka jest prawda.. - pocałował mnie w główkę.
- Już mi to nie przeszkadza... Wiem, że dziwne... ale nie winię cię przecież... No bo Ja sama... No wiesz... -przytuliłam go mocniej.
- No nie wiem.. - zaśmiał się.
- Dobra masz rację, to nie było śmieszne... - przymrużyłam oczy.
- Nie no pytam szczerze, ja nie wiem - śmiał się nadal.
- To skąd ten śmiech ? -założyłam ręce.
- Bo cię kocham :P
- Zabawne... Po prostu... nigdy nie byłam zakochana... proste.. Nie wiem jak to jest...
- Naprawdę? - zapytał z niedowierzaniem.
- Teraz pomyślisz pewnie, że mam serce z kamienia... Nie szkodzi.. już mi to mówili... - spojrzałam mu  oczy - ale Ciebie naprawdę kocham... Przynajmniej tak myślę... Za każdym razem jak cię widzę czuję motyle w brzuchu...To chyba nie jest normalne, nie ?
- To jest normalne Liluś.. Każda zakochana osoba tak ma.. - powiedział i delikatnie położył mi dłoń na policzku.
- Ale, że non stop ?
- A to akurat dziwne  - zaśmiał się i przybliżył się do mnie.
- Nie śmiej się  z tego... Ja mówię na poważnie.. - spojrzałam mu w oczy...
- Dobrze.. - powiedział i delikatnie mnie pocałował.
Momentalnie zamknęłam powieki i zaczęły się uginać pode mną kolana. Chłopak złapał mnie w pasie i całował coraz namiętniej. Z każdym jego pocałunkiem odpływałam coraz dalej...
- Wiesz co ? - oderwałam się od niego na moment. - Chyba na serio się w Tobie zakochałam...-wyszeptałam, kiedy zaczął mnie delikatnie muskać ustami po szyi.
- To się bardzo dobrze składa.. - zaśmiał się, delikatnie przygryzając moją szyję. Nagle do mieszkania wleciał Lucas, był podenerwowany.
- Lila ? - spojrzał na mnie kiedy nadal odpływałam w ramionach Kendalla.
- Co się stało ? - zwróciłam się do niego...
- Szkoda gadać.... - machnął ręką obojętnie.
- Przecież widać, że coś się stało.. - powiedział blondyn i delikatnie mnie przytulił.
- Nic... Zakochałem się w nieodpowiedniej osobie...
- Ale.. chodzi o Angel, tak ? - zapytałam. - Gadaj o co chodzi ?
- Nic... Poza tym że jest lesbijką - odpowiedział i podszedł do ściany, waląc o nią głową kilka razy -  Głupi.... głupi... głupi... - zaczął powtarzać.
- Co ?! - od razu zaczęłam się śmiać.
- No nie - Kendall zaczął się śmiać na cały głos.
- Z czego się śmiejesz...-,- ? Sama mi to powiedziała - znowu zaczął walić głową o ścianę.
- Bo ona tak do każdego.. - zaśmiał się blondyn, a Lucas spojrzał na niego z niedowierzaniem.
- Co ? Czyli powiedziała tak żeby się mnie pozbyć ? - zdenerwował się szatyn.
- Powiedziała to, bo się boi.. Każdego.. Nawet mnie się na początku bała..
- A to czemu ? Przystawiałeś się do własnej kuzynki ? - odsunęłam się od niego o dwa kroki i zaczęłam śmiać...
- Weź przestań nawet.. Ona ma uraz.. I to wielki.. Dziwiłem się, że dała ci się przytulić w szpitalu.. - Kend spojrzał na Lucasa.
- Co masz na myśli  ? - podszedł do nas mój brat.
- Może sam się domyśl.. - powiedział Schmidt.
- O nie... - szepnęłam...
- Przecież... Kurde, ale ona myśli, że jestem gejem... - złapał się za głowę.
- Naprawdę ci się nudzi Lucas? Znowu to samo ? - śmiałam się z niego.
- Nie wiedziałem co mam zrobić po prostu !
- Ostatnio byliśmy w teatrze i żeby spławić dziewczynę wmówiłeś jej, że jesteś gejem i przelizałeś się z rzeźbą prezydenta.
- Eeeee? - Kendall nie mógł nic powiedzieć.. Po prostu go zatkało. No nie dziwię mu się.
- Nie chciała się ode mnie odczepić ! To co miałem zrobić ? - zaczął machać rękoma.
- Przestań już... Haha Kendalla zatkało... - zaczęłam mu machać ręką przed twarzą. - Jak się teraz nie ockniesz Lucas cię pocałuje - zaczęłam się śmiać.
- To nie jest śmieszne ! - wkurzył się szatyn.
- Że co..? - zapytał blondyn.
- Już nic... - ponownie się zaśmiałam.
- No weźcie... Pomóżcie mi... Ja się w niej naprawdę zakochałem... - spuścił głowę.
- Ona nie wie gdzie mieszkamy, nie ?
- No nie wie.. Ale jak znam Angel to siedzi załamana gdzieś w salonie i ryczy - skrzywił się Kendall.
- To moja wina... - zasmucił się Lucas.
- Skąd mogłeś wiedzieć - poklepałam go po plecach. - A teraz wypad ładnie się ubrać... Mam plan ^^
- Eee.... - uniósł delikatnie głowę i na mnie spojrzał - Jaki ? I żeby się odbyło bez policji od razu mnie uprzedził.
- Spokojnie... Nic z tych rzeczy... Po prostu... hmmm... Jakby to powiedzieć łagodnie... - zaczęłam się zastanawiać. - Wypad  do pokoju się ubrać porządnie !! - krzyknęłam  tak, że go odepchnęło o parę metrów. - Kendall... przywieziesz tutaj Angel.. bez żadnego "ale" - uśmiechnęłam się do niego.
- Spoko - zaśmiał się blondyn i wypad z mieszkania.

Z perspektywy Kendalla

                Jechałem jak najszybciej się dało.. 20 minut później byłem już pod naszym domem.. Wszedłem do środka i zobaczyłem Angel siedzącą na ziemi..
- Ang.. – podszedłem do niej. – Co jest?
- On jest gejeem – zaczęła płakać. - A ja się w nim zakochaaałaaam..
- Wszystko będzie ok.. – uśmiechnął się. – Przebierz się skarbie i jedziemy, dobrze?
- Ale gdzie? – zapytała, gdy się lekko uspokoiła.
- To niespodzianka.. – zaśmiałem się.
- No dobrze.. – powiedziała i poszła na górę.

Z perspektywy Lil

- Nie dało się delikatniej ? - pozbierał się Lucas.
- Przykro mi... A teraz chodź... - pociągnęłam go za sobą do góry.
- O co chodzi ? - spojrzał na mnie, unosząc brew do góry.
- Nie marudź - weszłam do jego pokoju biegnąc w stronę szafy. - Co my tutaj mamy...
- Będziesz mi mówić jak mam się ubierać ? Haha... Nie doczekanie..
- A chcesz w końcu przekonać do siebie Ang ?
- Ok.... Mów co mam robić...
- Na początek ubierz się w to - rzuciłam mu wybrane przeze mnie ciuchy.

Z perspektywy Kendalla

- No Ang ! Chodź już kochana ! – krzyknąłem.
- No idę.. – powiedziała schodząc na dół w czerwonej sukience..
- Woow.. – powiedziałem. – Ślicznie wyglądasz – uśmiechnąłem się.
- Weź przestań.. Nie chce mi się ani uśmiechać, ani nic.. Mam dość.. – zasmuciła się.
- Będzie dobrze.. – zaśmiałem się. – Przecież ci to obiecałem.
- No tak.. Wierzę ci.. Zawsze umiesz mnie przekonać.
- I oto chodzi - przytuliłem ją delikatnie. – Wiesz, że cię kocham?
- Wiem – uśmiechnęła się. – I ja ciebie też..
- Pamiętaj, że chce dla ciebie jak najlepiej.
- No dobrze.. Pamiętam – zaśmiała się brunetka.
- To chodź.. – złapałem ją za rękę i poszliśmy do auta.
- A gdzie w ogóle jedziemy? – zapytała, gdy ruszyłem.
- Mówiłem ci, że to niespodzianka..
- Nie lubię niespodzianek..
- Haha, wiem.. Ja też nie. Ale to kochanie rodzinne.

Z perspektywy Lil

- Lucas chodź tutaj - zawołałam brata na dół.
- Już... już... schowałaś wszystko ? 
- Racja - złapałam się za głowę i pobiegłam do pokoju chowając niektóre rzeczy... 
- I jak ? -wszedł do mnie Lucas.
- Dobrze jest. Hehe.. Ma się ten dar.. 
- Już się tak nie przechwalaj, ale dzięki - usiadł na moim łóżku - Na pewno wszystko pochowałaś ?- rozglądnęłam się jeszcze po pokoju.
- Tak...eh...głupio się z tym czuję...
- Tak... Wiem, ale nie możemy ryzykować... - spojrzał na mnie.
- Nie bój się... będę cicho... a teraz chodź... -zeszliśmy obydwoje na dół. 
- Myślisz, że przyjedzie ? -zajęczał Luk. 
- Jak nie to wyślę po nią wszystkie możliwe siły zbrojne. 
- Haha no ok.. 
- Siły powietrzne również.
- Nie przesadzaj - poczochrał mnie po włosach - Mam nadzieję że będzie chciała jeszcze ze mną gadać...
- Głupku nie myśl teraz o tym...

Z perspektywy Kendalla

- To tu – powiedziałem cicho.
- A co tu jest? – zapytała dziewczyna, a ja wysłałem sms’a do Lil, że już jesteśmy.
- Mówiłem ci.. Niespodzianka.. Nie możesz wszystkiego wiedzieć.
- Okropny jesteś.. Jak zawsze.. – zaśmiała się.
- Ale mnie kochasz..
- Ale cię kocham.. Jeszcze.
- No dzięki..
- No wiesz, że zawsze będę cię kochać - uśmiechnęła się.
- A to mnie pocieszyłaś.
                Wysiedliśmy i  podeszliśmy pod drzwi. Kilka razy zapukałem. Miałem nadzieje, że wszystko się ułoży i że Ang, jak i Lucas nareszcie będą szczęśliwi.

7 komentarzy:

  1. OO Oni musza byc razem. Dawaj szybko nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuu... Teraz to mnie ten plan bardzo ciekawi ^^ Mmmm i ta scena z Kissem była cuudna <3 Lizanie? Teatr? Pomnik? Czemu mi to śmierdzi Domimikiem z SS ? ;p No nic, czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  3. *.* Kend, słodki jesteś! I ta słodziutka nieśmiałość! Love! <3 Nareszcie jej to powiedziałeś! Brawo! Punkt dla ciebie! Jaki plan! Lucas nie kopiuj z sali samobójców! Albo kopiuj, bo fajne rzeczy bierzesz! Czekam na ciąg dalszy :)
    Majka ;*******

    OdpowiedzUsuń
  4. No nieźle :D Mają się ku sobie i w końcu im się uda wszystkim połączyć :D Ale Ang to nieźle dowaliła z tym, że jest lesbijką, a on że jest gejem, hah :D Do tego lizał pomnik, haha :D Fajnie, fajnie :)
    I będąc szczera drażnią mnie emotki w tekście :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest niesamowity ♥ Biedny Lukas sie pomylił... da radę naprawić to co nie? A czym sie martwię będzie ok ^^ UUuuu randka sie szykuje ♥♥♥ Super!
    Kendall jaki słodki wyznał jej miłość x333 To najsłodsze co słyszałam ^^
    Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo ^ ^ ^ Lil i Kend są razem *.* awww :3 Słodka z nich będzie i wgl jest para ^ ^ I niech Lukasowi uda się przekonać do sb Ang ^ ^ Rozdział super :) Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  7. niech będą razem, bo wjadę do nich czołgiem!
    xoxo M.

    OdpowiedzUsuń

Czytasz... Komentuj :) Na pewno się zrewanżuję ^^